Ile trwa 5 lat?

To niesamowite! Wydaje się, że to strasznie długi okres, a jednak w tym przypadku minął on jak mrugnięcie okiem..

Dokładnie 5 lat temu wyszedłem z domu na plac, na którym stał jedynie drążek. Sam. Nie do końca przekonany, co z tego będzie, jednak pewny, że robię to w konkretnym celu.

Tylko i wyłącznie po to, żeby pomagać innym ludziom odnaleźć najszybszą drogę do zdrowia, sprawności i niezależności. Przy użyciu prostych narzędzi, które sam otrzymałem od swoich nauczycieli.

To było piękne sierpniowe popołudnie, na Facebook’u napisałem, że rozpoczyna się coś, co na zawsze zmieni oblicze Świdnickiej sceny treningu siłowo-kondycyjnego. Nikt wówczas nie wiedział co to jest cały ten Cross, jednak nie zrażało mnie to.

Na pierwszy trening nie przyszedł NIKT. Nie zmieniło to mojego postanowienia i od tego momentu codziennie od poniedziałku do soboty oferowałem bezpłatne sesje treningowe w kilku różnych miejscach. Na skwerze pod kościołem na ul. Prądzyńskiego. Na mini-pseudo-siłowni na Zawiszowie, później na ul. Ułańskiej a z czasem, gdy pogoda zaczęła doskwierać, przeniosłem się do małej, wynajętej salki na ul. Oświęcimskich.

To dzięki znajomym i facebook’owi wieść o czymś nowym niosła się po mieście, a wiele osób szybko zaczęło sobie chwalić zróżnicowane, niejednokrotnie bardzo trudne i wymagające psychicznie jednostki treningowe. Praktycznie nikt nie miał pojęcia o ruchach, których uczyłem wówczas coraz większe grupy ludzi. Każdy natomiast szybko zauważył, że warto poświęcić się i wylać z siebie siódme poty, bo nagrodą za to były szybko poprawiające się kondycja i ogólny wzrost odporności oraz poprawa zdrowia. Powstawały nawet pierwsze relacje video z treningów, których oglądanie czasami przyprawia mnie o gęsią skórkę.

Prezentujemy Wam krótki filmik z treningu przeprowadzonego w zeszła niedzielę.. Święta świętami… ale my trenujemy jak tylko jest taka możliwość :)Tak wygląda mniej więcej każdy trening. Oczywiście za każdym razem robimy co innego, więc proszę nie sugerować się wykonywanymi ćwiczeniami. Pozdrawiamy kamerzystę i twórcę Łukasza Rejtera :)#Trening #Funkcjonalny #Świdnica #Outdoor#Sport #Zdrowie #Aktywni #Trenuj

Opublikowany przez Hardstyle Kettlebell Świdnica Sobota, 1 listopada 2014

W międzyczasie na treningu pojawiła się pewna

Obraz może zawierać: 4 osoby, ludzie stoją, broda i na zewnątrz„blondynka”, którą na pewno wiele osób kojarzy – Megii 😉 szybko poznaliśmy się bliżej, a co było dalej, to każdy wie 🍀 😜 Rok za rokiem mijał, a ja wiedziałem, że wybrałem właściwą osobę, mimo tego, że zdarzają się nam gorsze dni, to od samego początku wiedziałem, że znalazłem „tą jedyną” dla siebie 😍

Czas mijał, a plan który ułożyłem w mojej głowie dzień po dniu stawał się coraz bardziej realny. Chociaż gdy zaczynałem o tym myśleć, tak naprawdę, „na poważnie” – o otwarciu własnego boxa – a było to gdzieś w okolicach września 2013, gdy w moim życiu miały miejsce spore zmObraz może zawierać: 9 osób, uśmiechnięci ludzieiany, to dopiero gdy wróciłem do Polski w czerwcu 2014, a tak naprawdę dokładnie w momencie, gdy dość spory zbieg okoliczności sprawił, że udało mi się zakupić praktycznie cały sprzęt potrzebny do otwarcia boxa za jednym zamachem, to dopiero wtedy uczucie to stało się naprawdę realne. To było niesamowite. Nie do opisania. OTWIERAMY BOXA! Działo się sporo różnych ciekawych rzeczy.

Przypadek polegał na tym, że gdyby nie przypadkowo założona przeze mnie we wrześniu 2014 grupa Facebookowa „CrossFit Polska Sprzedam/Kupię” (swoją drogą dzisiaj największa w Polsce grupa sprzedażowa CF, dzięki której sam zarobiłem kilka groszy), to najprawdopodobniej nasze losy potoczyłyby się nieco inaczej. Tam pojawiło się właśnie ogłoszenie, dzięki któremu za praktycznie wszystkie swoje oszczędności dokonałem zakupu sprzętu, którym do dzisiaj posługujemy się. Oczywiście od tego czasu przybyło go czterokrotnie więcej, jednak takich „deali” się nie zapomina.. cała historia miała również nieco bardziej dramatyczny aspekt, jednak gdybym chciał przytoczyć ją tu w całości, to pewnie zajęło by to dodatkowe 30 minut czytania, a więc jeśli chcesz się dowiedzieć coś na ten temat, to zapraszam do rozmowy.

Zima nie była jakaś nazbyt mroźna, więc i nawet w takie dni jak Wigilia 2014 udawało nam się poćwiczyć – na outdoorze! 🙂 Ekipa powoli wkręcała się w treningi, a jej skład cały czas powiększał się o nowych członków.

Temat Boxa nieco przycichł, z powodu konieczności remontu lokalu przy Kliczkowskiej oraz formalności, które nieco nas przyblokowały. Jednak dzięki temu spokojnie przygotowaliśmy się do otwarcia, którego terminu niestety nie byliśmy w stanie przewidzieć.

Zima nie była taka długa, chociaż samodzielne remontowanie i malowanie, z udziałem „taniej siły roboczej” było dość męczące. Od wczesnego poranka siedziałem w boxie, a po południu leciałem prowadzić treningi. Nikt nie narzekał, bo to co nas czekało było wielką zachętą, a wyniki było widać z tygodnia na tydzień! Ostatecznie udało nam się przeprowadzić do obecnej lokalizacji w kwietniu 2015 i od tego czasu stale udoskonalaliśmy „nasze dziecko”.

Początkowo grupa nie rozrastała się tak szybko jak sobie wyobrażaliśmy, ale też i nasza wiedza o tym, co powinniśmy zrobić, aby tak było nie była ogromna. Z czasem wykonaliśmy swoje zadania domowe i wszystko ruszyło „z kopyta”. Co miesiąc mieliśmy pełną salę nowicjuszy chcących poznać na własnej skórze to, czym się paramy.

Treningi nabierały rumieńców, a my zaczynaliśmy popełniać coraz więcej błędów. Z większości z nich śmiejemy się, bo niektóre wyszły nam na dobre. Obraz może zawierać: 6 osób, uśmiechnięci ludzie, ludzie siedzą i w budynkuCzasami nieświadomie popełniając błąd uchroniliśmy się od jeszcze większej katastrofy, która nastąpiłaby gdyby nie to, że sami władowaliśmy się na minę.

Rok, za rokiem mijał, a my dbaliśmy tylko o jedno. ROZWÓJ – Klubowiczów, samego Boxa, ale przede wszystkim nas, jako liderów tego miejsca, dzięki którym cały projekt mógł iść do przodu. Wspólnymi siłami byliśmy w stanie pokonać każde niepowodzenie i zmieniać swoje podejście do tego, co robimy przez te lata.

Jednocześnie zależało nam bardzo na tym, żeby oddać coś od siebie dla społeczeństwa. Bardzo często angażowaliśmy się i nadal angażujemy w liczne wydarzenia, w 100% charytatywnie. Oczywiście, każdy zaraz zaprzeczy, że to przecież dla nas marketing. Niezaprzeczalnie. Każda forma uczestnictwa w życiu publicznym to marketing, jednak patrzymy na to w taki sposób, że chcemy dawać ludziom więcej niż oni nam za to płacą.

Najbliższą mojemu sercu placówką jest Zespół Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych, z racji tego, że w mojej rodzinie jest osoba, która również wychowała się w takim miejscu. W pewnym momencie, nawet nie wiem jak, doszło do tego,

że postanowiliśmy wesprzeć ZPOW zbiórką charytatywną z okazji naszych 3. urodzin w 2017, a później jako iż podopieczna ZPOW Ilona Junik była w potrzebie, to w czasie obchodów naszych 4. urodzin zbiórka była przeznaczona na zakup protezy nogi dla niej. W tym roku nie mam wątpliwości, że ponownie odezwiemy się do Zespołu z ofertą pomocy z naszej strony!

Czas pędził, a po 5 latach wiem jedno. Na pewno nikt nie przychodzi do nas na zawsze, jednak zawsze pomożemy każdemu kto do nas przychodzi najlepiej jak tylko potrafimy. Staramy się pokazywać codziennie, że warto być aktywnym, ruszać się i dbać o swoje odżywianie, aby zapewnić sobie długoletnie zdrowie. Szczególnie dzisiaj, kiedy każdy narzeka na „brak czasu” oraz uważa, że odżywia się „zdrowo”, tak ważne według nas jest to, aby uświadomić ludzi, że często niestety powszechnie uznawane za „zdrowe” produkty są niezbyt korzystne dla nas. Obraz może zawierać: 1 osoba, stoi, buty i w budynkuPodobnie sprawa wygląda z obecną modę na aktywność fizyczną. Z racji wszechobecnych trenerów oraz programów, które można robić zawsze i wszędzie, często człowiek nie do końca rozumie dlaczego wykonuje pewne ruchy, ani czy w ogóle są mu one do czegokolwiek potrzebne. W Box74 staramy się, aby każdy był chociaż nieco bardziej świadomy tego jaki ruch jest odpowiedni oraz co zrobić, żeby nie dać się zwariować w świecie „zdrowego odżywiania”.

Wydaje mi się, że nie ma co zanudzać nikogo tym, co było dalej.. lata 2016-2019 to czas dalszego rozwoju, wielu szkoleń, zmian, w tym również zmiany składu trenerskiego. W mniej więcej rok po dołączeniu do nas jako Klubowicz, po dość sporym okresie szkoleń z nami, Przemek odnalazł się jako trener i świetnie wywiązywał się ze swojej roli aż do tego roku. Dalsze 2 próby zatrudnienia

Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie, na zewnątrz i tekst

skończyły się niepowodzeniem, a my cały czas szukamy kandydatów.

Najfajniej wspomina się te początki, dlatego najwięcej napisałem o nich. Mimo tego, że każdy rok naszej działalności był nieco inny (na szczęście!), to w sercu zawsze zostają te pierwsze chwile. Dzisiaj, kiedy z pewnością jeszcze nie wiemy wszystkiego, co można wiedzieć, już nieco inaczej patrzymy na pewne sprawy.

Z całą pewnością jednak nadal największą radość sprawia nam satysfakcją jaką odczuwają nasi podopieczni oraz każdy ich najmniejszy sukces, każdy zgubiony centymetr i każdy dodatkowy kilogram na sztandze, czy każde pierwsze podciągnięcie. Ilość osiągnięć jakich dokonali ludzie w naszych 4 ścianach mocno przerasta nasze oczekiwania.

Codziennie w Box74 dzieje się coś, co wpływa na życie ludzi, którzy poświęcają swój czas i energię na to, żeby wychodząc od nas być lepszymi od samych siebie. Cały czas jedyne na czym nam zależy to Wasze zdrowie, sprawność i zadowolenie z życia.

Jednocześnie, dla własnego zdrowia, chcemy doprowadzić ten projekt do fazy niezależności, tj. mieć możliwość zostawić go samemu sobie przez miesiąc, czy dwa, tak aby nadal wszystko działo się tak, jak gdybyśmy byli na miejscu. To ważne, bo z roku na rok coraz bardziej świadomi jesteśmy tego, jak trudne będzie dalsze prowadzenie tego miejsca bez pomocy innych ludzi.

I to nad tym będziemy się skupiać przez następne 5 lat.

Dziękujemy wszystkim bez wyjątku, którzy przyczynili się do tego, że w tym momencie mogę napisać te słowa. Nie zamieniłbym tych 5 lat na nic innego, bo to o takich momentach marzy wiele osób, które niestety nie są w stanie zaryzykować i „skoczyć na głęboką wodę” po swoje. Ja to zrobiłem i z całą pewnością, pomimo tego, że wiele rzeczy można było zrobić dużo lepiej, to nie żałuję, że odważyłem się, czego wszystkim Wam życzę!

W zdrowiu,

Łukasz Dmytrowski
24/08/2019

Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, tekst

Podobne wpisy