Niczyja aprobata nie sprawi, że Twoje życie stanie się lepsze, ale nieustanne poszukiwanie tego, co sprawia, że odczujesz realizację, doprowadzi do tego.

Ścigamy się całe życie sami ze sobą i gonimy naprzód bez żadnego konkretnego celu.

Wmawiamy sobie, że potrzebujemy tylko tej pieczątki, znaczka… aby potwierdzić sensowność naszego wysiłku. Potrzebujemy go, aby rozwiać nasze wątpliwości.

Naszą niepewność.

Nasze obawy.

Uważamy, że potrzebujemy kogoś w arbitralnej pozycji, aby powiedzieć nam, że wszystko jest w porządku, wszystko gra, a my jesteśmy na dobrej drodze, jakby ich słowo było jakimś lekiem zdolnym do wyleczenia naszego wyniszczającego lęku.

Pogoń za aprobatą to niepokój.

To wątpliwość.

To jest strach.

To nie sprawia, że ​​niepokój odchodzi, a wręcz przeciwnie – tworzy go.

Żywi.

To pozorny lek, ale nie lekarstwo. Leczy objawy, ale nigdy nie zabije choroby. Żadna ilość pochwał, polubień, podążań, lajków, udostępnień lub oznaczeń nigdy nie będzie wystarczająca. To wszystko tylko zakrywa pustkę i w ten sposób uniemożliwia Ci wypełnienie jej jedyną akceptacją, która tak naprawdę ma znaczenie.

Twoją własną.

Detoks od apetytu na akceptację innych.

Zacznij od przyznania samemu sobie, że to uzależnienie.

Krok po kroku przestań prosić o pozwolenie na życie, którego TY chcesz.

Systematycznie trzeźw się od upojenia podziwem. Metodycznie zastępuj wszystko, czego kiedykolwiek potrzebujesz, aby usłyszeć od innych, tym, czego naprawdę potrzebujesz od siebie.

Chociaż nie ma jednego lekarstwa na niepewność, to TYLKO Ty masz w sobie to antidotum na niepewność i nie bój się go używać.

łukasz kettlebell świdnica box74 trening cross

Podobne wpisy