W poprzedniej części (link tutaj) zacząłem od pytania o to, co może być odpowiedzią na nasze problemy i rozterki związane z aktywnością sportowa i zdrowym trybem życia oraz dlaczego być może nie udaje Ci się osiągać tego, co sobie zakładasz.

Zakończyliśmy te rozważania na piramidzie Cross’owej, która według wielu wygląda tak:

W sumie, to warto byłoby do niej dodać jeszcze jeden element na samym dole. Co wg Ciebie jest jeszcze ważniejsze niż odżywianie? Przecież wszyscy w kółko wszędzie powtarzają, że od tego się wszystko zaczyna i jest to najważniejsza część tzw. „dbania o siebie”. 

A ja uważam, że jest coś jeszcze ważniejszego.

To nasze NASTAWIENIE! 

Nastawienie do: życia, do treningu, do wyzwań, do kłopotów, do rodziny, do czegokolwiek. Do innych ludzi i do siebie samego. Bez tego nawet najlepsze (bo co nim jest?) jedzenie nie sprawi, że Twoje życie jakoś diametralnie się zmieni. Może fizycznie będziesz wyglądać inaczej, jednak jestem przekonany, że pomimo tego można się nadal źle czuć „ze sobą, w swoim ciele”. 

Co takiego?! Że niby jak?

No właśnie tak. To co myślisz, jak się samemu „nastrajasz”, nastawiasz, czy jak reagujesz na to, co w Twoim życiu się dzieje, sprawia, że Twoje cele zbliżają się lub oddalić. 

„Bzdura!” pomyślisz. „Co mogą zmienić nasze myśli?”

Gdy głębiej się nad tym zastanowisz, to zrozumiesz, że tak naprawdę WSZYSTKO. Od nich się zaczyna każde nasze działanie.

Gdy siedzisz na kanapie i nagle poczujesz głód, to nie musisz długo się zastanawiać nad tym, co trzeba wykonać. Po prostu używając odpowiednich mięśni całego ciała „rozkazujesz” swojemu ciału, że pora napełnić żołądek.

Tak, wiem, to baaaaardzo prosty przykład i zasadniczo nie masz wyboru, bo jeżeli przestaniesz jeść, to konsekwencje będą od ręki widoczne. 

Jednak jeżeli powiem Ci, że Twoje „chcenie” nie ma żadnego znaczenia w przypadku każdej innej czynności, jaką może być trening, czy zmiana sposobu odżywiania i że w zasięgu Twojej przysłowiowej „ręki” są zmiany, które mogą zmienić całe Twoje życie, to pewnie pomyślisz, że to jakieś banialuki. 

Ok, po pierwsze – jeżeli czegoś nie chcesz, to tylko dlatego, że tak wybrałeś. Nie dlatego, że „Ci się  n-i-e  c-h-c-e”, bo czegoś takiego jak „wola” nie ma. Po prostu nie odczuwasz od razu korzyści płynących z pewnych zachowań albo nie rozumiesz ich potencjalnego wpływu na swoje życie.

Jak to przeskoczyć? Napiszę o tym w kolejnej części już niebawem!

Życząc wielu chęci – pozdrawiam Cię gorąco!
Łukasz

Podobne wpisy