W ostatnim wpisie na temat tego, czy „Cross to tylko ciężary?” poruszałem kilka ważnych kwestii, które chciałbym kontynuować przy okazji tego artykułu.

Tym razem chciałbym skupić się na tym czy od charakteru zajęć, w których uczestniczymy zależy to, czy nasze efekty będą zbliżać nas do naszych celów!

Tutaj nasuwa się jedno zasadnicze pytanie, którego obecność nie może zostać pominięta…

CO ROZUMIEMY PRZEZ CELE TRENINGOWE?

To bardzo ważna kwestia, którą mnóstwo osób pomija, a nawet jeśli wydaje się nam, że mamy cel, to są one bardzo mgliste, niejasne i mało precyzyjne. Nie mają one często swojej daty wykonywalności, czyli terminu realizacji, ani nie nawiązują do tego, co dla nas osobiście ważne. Dlaczego np. mielibyśmy potrafić skakać przez boxa o wysokości 120cm, czy może rwać 100kg? Są to wspaniałe testy umiejętności ludzkich, ale |DLACZEGO?| (podkreślam jeszcze raz to pytanie) akurat dla Ciebie? Gdy nie zadamy sobie tego fundamentalnego pytanie – brakuje nam wówczas zdecydowania i determinacji w działaniu. Ba, nawet mając tę determinację, może się okazać, że realizując CZYJEŚ cele (bo przecież to nie nasz pomysł tak naprawdę, a skopiowany od kogoś, bo tak przecież jest łatwiej), podążamy z dużą prędkością – to przecież super uczucie… w stronę twardej, zimnej jak skała ŚCIANY. Tak ściany – to przenośnia obrazująca efekty, jakich możemy się spodziewać. Początkowa euforia związana z efektami zmęczenia, w połączeniu z nowością, którą „pachnie” nasz nowoprzyjęty „cel” sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. W końcu za kilka miesięcy opanujemy całkiem nowego skilla.

Ano niekoniecznie!

Co zatem poszło tutaj nie tak, oprócz tego, że nie do końca zrozumieliśmy zamysł postawienia sobie celów (S.M.A.R.T.)?

Jest wiele czynników, które mogą na to wpłynąć:

  1. Nasz cel to cel innej osoby, nie został przemyślany
  2. Nasz cel jest zbyt odległy w czasie
  3. Nasz cel jest zbyt trudny – powinniśmy zastąpić go „zeskalowaną” wersją (o tym tutaj)
  4. Nasz cel jest zbyt ogólny – powinniśmy go skonkretyzować – to najczęstszy błąd – „chcę schudnąć”, „lepiej się poczuć” – jednocześnie nasz cel jest „nienamacalny”, czyli wg kryteriów SMART – niemierzalny. I wreszcie:
  5. Warunki, w których chcemy osiągnąć nasz cel są nieadekwatne do naszych potrzeb

Tym razem chciałbym skupić się na punkcie nr 5, tym który moim zdaniem stanowi dosyć duże ograniczenie w przypadku wielu osób i o ile jeśli jesteśmy tego świadomi, nie stanowi przeszkody do tego, aby czerpać przyjemność z tego rodzaju wysiłku. Zwróć uwagę, że mówię o czerpaniu przyjemności, a nie odnoszeniu realnych korzyści, jakimi wg mnie może być uczestnictwo w dowolnych zajęciach, na których trenujemy (o różnicy pomiędzy ćwiczeniami, a treningiem jeszcze kiedyś napiszę).

Wielu rzeczy nie jesteśmy zrobić na zajęciach grupowych, których charakter jest skazany na niedoskonałości. Jak powiedział na ostatnio odbytym przez nas szkoleniu z Terapii Totalnej – Marek Purczyński: „chorób jest setki (czy nawet tysiące), ale stan zdrowia tylko jeden”. Każdy człowiek tak naprawdę potrzebuje tego samego (zdrowia), ale nie każdy ma te same objawy (dysfunkcje sprawiające później trudności w wykonywaniu wymagających ruchów na treningu). Pomijając kwestię, że na treningu grupowym powinniśmy być w stanie ogarnąć to wszystko w tym samym czasie (absurd!). Do tego każdy z uczestników treningu grupowego ma swoje, dosyć zróżnicowane w grupie i wymagające niejednokrotnie indywidualnej ocenie – przypadłości związane z tym, iż nikt nigdy nie uczył nas oddychać, poruszać się po ziemi, ani podnosić niczego (jak widać robi się tu nam niezły mentlik, a trening trwa w najlepsze! kiedy to ocenić? jak? o tym już innym razem!)

Oczekując po zajęciach grupowych tego, co niejednokrotnie trwa miesiącami w trakcie pracy indywidualnej, jesteśmy w nieco skomplikowanej sytuacji. Jeżeli chcemy uzyskać odpowiedzi na pewne pytania, jesteśmy skazani na „niedosyt” – w końcu sami wybieramy grupę, dla której trener jest przede wszystkim instruktorem oraz osobą, która ma zapewnić bezpieczeństwo, plan treningu i zasadniczo tu kończy się jego rola.

Jestem zdania, iż z dwóch głównych czynników, czyli braku czasu na zajęciach grupowych oraz poziomu trudności rozwikłania większości zagadnień trapiących podopiecznych (jak to zrobić dla 12 osób na raz, jeżeli mają zupełnie inne problemy?), zajęcia grupowe nie są modelem, który w jakikolwiek sposób jest w stanie REALNIE zmienić coś w naszym życiu, jeżeli chodzi o prawdziwe problemy takie jak asymetrie mięśniowe, brak kontroli motorycznej, propriocepcję oraz różne powiązane z tym zagadnienia.

Wierzę, że w trakcie zajęć grupowych zdrowa i w pełni „ruchoma” osoba, czyli taka, która posiada pełnię zakresów ruchowych jest w stanie zrobić praktycznie tyle samo, co w czasie podobnego treningu indywidualnego, jednakże w czasach gdy większość z nas trapią różnego rodzaju dolegliwości stawowo-mięśniowe związane z trybem życia oraz brakiem odpowiedniego kształcenia dotyczącego anatomii i tego jak powinniśmy prawidłowo „użytkować” swoje ciało, najczęściej jedyną drogą do jakichkolwiek zauważalnych efektów jest trening 1 na 1, czyli trening personalny.

Tu też nie mamy w ręku magicznej różdżki i wiele zależy od samego podopiecznego i jak wiele pracy włoży w zmiany nawyków (oddechowych, żywieniowych, stylu życia), które najczęściej mają wielokrotnie większe znaczenie niż sam trening, choćby odbywał się on 4-12 razy w tygodniu.

Zastanów się na dobrą sprawę, czy bolące plecy wzięły się od tego, że nie trenowałeś, czy może od tego, że w ciągu dnia siedzisz w fotelu przez 8-12 godzin a Twoje mięśnie posturalne/głębokie są wtedy po prostu wyłączone. Jaki efekt da trening pozostałych mięśni, jeżeli tak naprawdę będąc na treningu ćwiczysz przez 1 godzinę, a tak naprawdę możliwe, że wcale nie aktywujesz tych samych grup mięśniowych, które odpowiadają za późniejszą stabilizację Twojego ciała?

Z tym pytaniem pozostawię Cię do następnego razu!

Tymczasem odpowiadając na oyginalnie postawione przeze mnie w tytule pytanie: myślę ,że to przede wszystkim zależy od tego w jakim stanie znajduje się Twoje ciało oraz jakie zdolności motoryczne posiadasz, a także jakie są Twoje cele.

Jak widać temat nie jest tak prosty, ale gdyby był prosty, to pewnie każdy z nas znałby rozwiązanie… i je zastosował. A to robią naprawdę nieliczni!

Z otwartym umysłem,
Łukasz

Łukasz podrzut – podnoszenie ciężarów Świdnica Cross CrossBox74

Podobne wpisy