Rozpoczęcie nowej drogi w życiu jest często naprawdę bardzo trudne. To jest historia kogoś, kto chciał zacząć żyć zdrowiej i dłużej, lepiej. „Michał” to jego pseudonim i jako, że nie lubi on publikowania o sobie na łamach internetu, czy nawet mówienia o sobie, to uszanujemy jego prywatność. Jeżeli przegapiłeś część siódmą, znajdziesz ją tutaj.
To jest moje podsumowanie. To może być ostatni raz, kiedy piszę o ćwiczeniach w Box74, ponieważ zaczynam brzmieć jak jakiś „fan”. Kiedy zrobiłem mój pierwszy trening – intro – zrobiliśmy też pierwsze pomiary. To nie były przyjemne doświadczenia. I dzisiaj musiałem znowu się na to zgodzić podczas konsultacji kontrolnej. Bardziej bałem się tego niż samych ćwiczeń. Powiem jedno: pracowaliśmy naprawdę ciężko. Nigdy nie byłem tak poświęcony  ćwiczeniom. Tak jak słyszałem od żony, jest naprawdę fajnie i czujemy się wspaniale – ale jeśli miało nie być zmian w pomiarach, to czułem, jakby to wszystko nic nie znaczyło. Box74 nie jest tanim miejscem do ćwiczeń. Moi przyjaciele wciąż o to pytają i zawsze rozmowa wydaje się stanąć na cenie, ale oni przecież cały czas płacą za swoje członkostwo w siłowni i robią te „diety” przez tydzień i nic im to nie daje, a jak by naprawdę policzyli ile robią tych treningów, to może wyjdzie z 5 na kwartał. To jest ich problem. Nie zamierzam z nimi walczyć. Ale wiem, że chcę zobaczyć pewne wyniki. Konkretne wyniki. A więc tak! Moje spodnie są luźniejsze. Mam wszelkie powody, aby czuć się pewniej, zanim wszedłem na wagę i zrobiliśmy pomiary. Ale i tak było to jak dzień sądu ostatecznego. Powiedziałem Megii, że byłem bardzo zdenerwowany, ale chciałem to zrobić mimo wszystko. Waga to w sumie tylko nic nie mówiąca liczba, dlatego nie przejmowałem się tym co pokazywała. Zbudowałem przecież na pewno sporo tkanki mięśniowej. Tak czy inaczej, oto wyniki po 3 miesiącach: Pas – 7 cm w dół – to mnie naprawdę zaskoczyło Waga – zgubiłem (TYLKO?) 3 kg – z zakładanych przeze mnie 10ciu.. to niby rozczarowanie, z tym, że to musi być efekt tego, że mięśnie ważą więcej i trochę ich się pojawiło.. no przecież jeśli jestem „mniejszy” w pasie, to tak musi być. To NAPRAWDĘ mnie zaskoczyło! Po przemyśleniu wcale nie jestem niezadowolony! Dostałem więc nieco zmodyfikowany jadłospis od Megii. Nie podzielę się wynikami mojej żony (może zrobi to sama), ale byłem jeszcze bardziej pod wrażeniem tego, co jej udało się osiągnąć. Zwłaszcza ze względu na stres związany z zamknięciem roku podatkowego! Ale oto najlepsza część, po przestudiowaniu moich wyników usłyszałem od Megii: „Hej, jestem z Ciebie dumna Michał. Nie wszyscy osiągają takie wyniki i wprowadzają moje zmiany tak szybko.” Potem usłyszałem też, że wiele osób po prostu nie wprowadza tych zmian w swoje życie, a jeśli tego nie zrobisz, to często zaczynasz czuć się coraz gorzej. Tak już jest, że Cross bez dbania o to co jesz, jak odpoczywasz i regenerujesz się może być po prostu do bani. A najlepsze z tego wszystkiego to kiedy żona powiedziała: „Jestem z Ciebie dumna”, kiedy pokazałem jej swoje wyniki. Najpierw pomyślałem: „Nie pamiętam, kiedy ostatnio to powiedziała – może kiedy kończyliśmy studia”. WTEDY pomyślałem: „Kiedy ostatnio powiedziałem JEJ, że to ja jestem z NIEJ dumny?” I w tym momencie coś we mnie drgnęło. Kochamy się nawzajem i jestem z niej dumny: robi więcej niż ja, wiele osób patrzy na nią z szacunkiem w pracy, a nasze dzieci dzwonią do niej praktycznie codziennie. Ale ja nigdy jej tego nie powiedziałem. Wtedy pomyślałem: pieprzyć wagę. Nawet jeśli nie udało mi się zgudnić tych 12 kg tłuszczu, a jedynie 6, to warto było usłyszeć: „Jestem z Ciebie dumna” od mojej żony. Wydałem nieco ponad 1500 zł na swoją kondycję fizycznej i zdrowie (zrobiłem kalkulacje kilka tygodni temu i myślę, że może i faktycznie udałoby się nam zaoszczędzić trochę), ale gdybyś powiedział mi trzy miesiące temu: „Zamierzasz zrzucić 3kg tkanki tłuszczowej (pewnie więcej!), zbudować kilka kg mięśni, poczuć się sto razy lepiej, a Twoja żona powie, że jest z Ciebie dumna”. Zapisałbym się na pewno. Prawdopodobnie nie uwierzyłbym w to, ale i tak postawiłbym na to kasę. Tak naprawdę to jej przyjaciele nas w to wciągnęli. Kiedy więc mój Trener zapytał, komu chcielibyśmy podziękować za nasze postępy, wskazaliśmy na nich. Nie wiem, czy dostali nagrodę czy coś (może), ale Trener zapytał, czy chciałbym zabrać moich współpracowników na prywatny trening. Prawie roześmiałem się na głos – jasne, mam przyprowadzić moich kumpli z pracy tutaj? Tymczasem żona zgodziła się na to. W jej przypadku jest łatwiej, bo to ona jest szefem w biurze. Zamierza zorganizować „randkę” dla swoich pracowników i współpracowników, którzy przyjadą na siłownię w piątek wieczorem, zrobią mały trening i ewentualnie wypiją trochę wina. Pozwolę jej samej opowiedzieć Ci tę historię. Ostatnia wiadomość: żona zapisała nas na Survival Race. To jest 6 km biegu w błocie, gdzie nikt Cię nie obserwuje. Prawdopodobnie jestem bardziej przerażony niż całymi tymi pomiarami, ale jak dotąd strach jest naprawdę moim przyjacielem, więc zamierzam dać temu Survivalowi szansę. Mój dotychczasowy „pobyt” w Box74 był czymś więcej niż niesamowitą podróżą, dzięki niemu zmieniło się całe moje życie. To, co tu mają, to coś więcej niż siłownia. Mam na myśli, że naprawdę dbają o Twoje zdrowie i dobre samopoczucie. Nie jesteś po prostu kolejnym Klientem, jesteś ważną częścią społeczności.
Dziękujemy – Michał wraz z żoną z pewnością zmienili wiele w swoim życiu po to aby lepiej się czuć i dbać o swoje zdrowie. Jeżeli chcesz dokonać podobnych przemian – wystarczy jeden telefon i zaczynamy Twoją ścieżkę. Z nami to o wiele prostsze niż myślisz! Chwyć za słuchawkę i umów się na bezpłatne wprowadzenie 74 660 6600 Man Trekking on Mountain Covered With Snow

Podobne wpisy