Tym razem nieco inna perspektywa… wiele osób trenujących z nami wie, że przez 2 lata (w okresie od lipca 2015 do lipca 2017) mieliśmy nieco inną nazwę klubu, zawierającą dumnie brzmiące hasło: „Fit„. Teraz, zastąpiliśmy te trzy literki słowem: „Box„, czyli razem CrossBox, do tego nasz symbol 74! 🙂

Ideologia kryjąca się za tym posunięciem była dość prosta. Organizacja licencjonująca nazwę zastrzeżoną z członem Fit, to firma reklamowa (sprawdźcie opis działalności na ich profilu facebook), do której mamy ogromny szacunek i to jej założyciel Greg Glassman jest twórcą wspaniałego ruchu, który jednoczy ludzi wokół sportu (nie wszystkich ;).. idąc dalej.. przez pierwszy rok, gdy Łukasz wrócił do Świdnicy po wielu latach na zachodzie Europy, NIKT nie wiedział co to jest ten cały [piiiiiiiii….]Fit. A propos ukrywania tej nazwy.. Nie śmiejcie się, teraz gdy chcemy jej użyć w jakimkolwiek kontekście, otrzymujemy gotowe pisemko od prawnika straszące nas wysokimi karami. Rozumiemy, że nie mamy prawa do jej używania i w odróżnieniu od setek klubów, które próbują coś „zachachmęcić” w stylu X-Fit, czy tym podobnym, my raczej próbujemy się oddalić od tego trendu, oferując swoją markę i próbując się wyróżnić na tle tłumu.

Po co to piszemy? A żeby każde z Was rozumiało to posunięcie. Na początku drogi był to dla nas wspaniały ruch, cała okolica mogła się dowiedzieć czym się zajmujemy, bo firma Cross[ciiii!] robiła i cały czas robi świetny marketing.. Powoli każdy dowiadywał się, czym jest ten sport i trafiał do nas. JEDNAK TO WSZYSTKO MA SWOJĄ CENĘ! Koszt takiej licencji to $3000 rocznie, czyli jak łatwo przeliczyć po średnim kursie około 12,000zł, dając nam 1000zł miesięcznie. Oczywiście płatne z góry 🙂 Również z powodu chęci wyróżnienia się i zakomunikowania potencjalnym zainteresowanym naszej wartości, zrezygnowaliśmy z promocji przy użyciu międzynarodowej marki, bo chcemy być rozpoznawalni za to, co robimy MY, a nie ONI, czytaj tysiące boxów zrzeszonych pod szyldem CF, w których pracę i standardy wglądu nie ma nikt. Każdy box działa wg swoich zasad, „widzi mi się” i jakość oferowanych usług może się drastycznie różnić. Także dlatego nie chcemy być częścią tego ruchu, bo nie chcemy być obwiniani za błędy innych, ani doceniani za ich osiągnięcia. Chcemy być sobą i robić swoje. To chyba zrozumiałe? Jeśli komuś się to nie podoba, ma wybór 🙂

Wiele osób zapyta w tym momencie: „To po co płaciliście takie bajońskie sumy za samą nazwę?” Płaciliśmy, bowiem to była część naszego planu rozwoju. Inwestycja, która zapewniła nam rozwój w początkowym okresie działania. Po półtora roku, już nawet nieco wcześniej, zaczęliśmy analizować jej zwrot i okazało się, że możemy DUUUŻO lepiej wykorzystać te środki na szkolenia, sprzęt i rozwój – i dokładnie to teraz robimy. Dodatkowo stwierdziliśmy, że Cross jest już w naszym rejonie dostatecznie szeroko znany (i również mylony z treningiem obwodowym, czego zmienić nie da się nawet posiadaniem licencji) i bezsensownym jest płacenie takiej kwoty za coś, co nie ma bezpośredniego przełożenia na rozwój naszego klubu.

A więc klamka zapadła. A co to oznacza dla klubowiczów? No właśnie nic. Jak się wszyscy przekonali, nagle jakość naszych usług się nie zmieniła, a wręcz przeciwnie, zainwestowane pieniądze już służą do kształcenia nowych adeptów sztuki hardstyle, wg założeń StrongFirst, a także od niedawna także Flexible Steel.

Czy oznacza to, że nie będąc afiliowanym jesteśmy klubem gorszym? Wręcz przeciwnie, idziemy naprzód, inwestujemy w rozwój i skupiamy się na swojej wizji, bez nakładania na siebie etykietki wielkiej korporacji, która była/jest poniekąd właścicielem (naszej?) marki..

A CO TAK NAPRAWDĘ DAJE AFILIACJA?

  1. Prawo do użycia nazwy „Cross(dinnng!)” na stronie www, facebook’u, swoich profilach społecznościowych i… zasadniczo tyle!
  2. Konieczność opłacania licencji co roku w tej chwili w wysokości $3000 (prawie 12,000zł)
  3. Bycie w „dobrych” relacjach z organizacją matką
  4. Odnawianie certyfikatu level 1 ($500 za kurs 2dniowy + test) co 5 lat lub zrobienie kolejnego poziomu ($1000 bez testu za L2, potem Level 3 to dość skomplikowany test teoretyczny – wymaga posiadania L2 oraz 750 godzin doświadczenia + $650 i odnawianie co 3 lata)

CZYM AFILIACJA NIE JEST:

1. Afiliacja nie jest gwarancją jakiejkolwiek jakości – każdy kto ma ręce 1000 baksów może iść na kurs, przeznaczony dla początkujących adeptów Crossa i nauczyć się podstaw trenowania tej dyscypliny. Po dwudniowym szkoleniu poznasz 9 ruchów funkcjonalnych i jeśli zdasz egzamin teoretyczny wychodzisz z papierem, który uprawnia Cię do ubiegania się o „sławną” afiliację.

2. Afiliacja nie jest powodem ani przyczyną, czy wyznacznikiem tego ile w danym klubie będą kosztować zajęcia. Na to wpływ ma dziesiątki innych czynników, a sam koszt afiliacji, to tylko jeden z wielu wydatków dla właściciela boxa.

3. Afiliacja nie jest „przepustką” dla klubowiczów do treningu w innych boxach. Wielokrotnie mieliśmy u siebie na zajęciach osoby z boxów nieafiliowanych i radziły sobiee równie dobrze, a nawet lepiej niż jednostki z boxów z licencją. To od trenera i programu jaki w danym boxie jest realizowany zależy co będą potrafić klubowicze. Choć z pewnością jest to indywidualna kwestia i wpływają na to również takie sprawy jak sprawność wyjściowa danego osobnika oraz stażu treningowego!

4. Afiliacja nie daje żadnego, poza prawnym, wsparcia ze strony organizacji wiodącej. Zatem jeśli ktoś bezprawnie zaczyna używać ich znaczka do reklamowania swoich zajęć, to można liczyć na interwencję, jednak jeśli chodzi o jakiekolwiek inne sprawy, to taki box musi liczyć na siebie 🙂 Trzeba przyznać, że dobrze przemyślany plan.. nawet w świetle ostatnich wydarzeń w USA, gdzie dziesiątki boxów zostały zniszczone przez siły natury – huragany, HQ nie zrobiło praktycznie nic (z tego co wiemy!), żeby pomóc „swoim” boxom. Natomiast organizacje zewnętrzne przeperowadziły różnorakie zbiórki i pomogły boxom finansowo, co HQ wykorzystało do swojego marketingu… go figure!

A zatem…. każdy jako klient musi sam się zastanowić czy „warto”… i co warto 😉

Kto obserwuje nas, ten wie, że od samego początku w naszym logo mamy Box74 i to jest nasza marka. Ten symbol należy do nas i nie jesteśmy zależni od tego, co nam powie pan G, czy jakikolwiek prawnik wynajęty przez niego. Jednocześnie tworzymy coraz lepsze programy treningowe, budujemy klub, w którym z premedytacją wprowadzamy ponadczasowe wartości, dla ludzi, którzy mają klasę i potrafią zrozumieć czego mogą się po nas spodziewać.

Czy odwróciliśmy się wobec tego od naszej „firmy matki”, która pomogła nam ten sukces tworzyć? Nie do końca, bo pomimo tego, iż adoptujemy wiedzę z różnych dziedzin, to właśnie Cross sprawił, że jesteśmy tymi ludźmi, którymi jesteśmy i wpoił w nas pewne wartości, którym nadal hołdujemy…w tym samym czasie spotkaliśmy ogromną ilość ludzi, z których część nie miała nic wspólnego, pomimo afiszowania się, głównie na portalach społecznościowych, z zasadami wg których „operuje” CF.  Jednocześnie nie chcemy, aby ktokolwiek pomyślał, że „dissujemy” CF.. po prostu zrezygnowaliśmy z ich „Wsparcia”, które w czasie afiliacji obejmuje jedynie prawo do używania logotypu i obecność na ich stronie internetowej. Wolimy w zamian za to zdobywać nową wiedzę, co bezzustannie czynimy wdrażając metody z innych „zakątków” szeroko pojętej branży fitness – np. StrongFirst, czy Flexible Steel.

Zatem wybierając swój klub pamiętaj, że nie okładka zdobi trenera i pięknie ozdobiony szyld z nazwą za 12 tysiaków nie oznacza, że po przekroczeniu progu takiej instytucji nagle doznasz olśnienia. Każdy kto do nas trafia wie jak wiele ciężkiej pracy wymagają prawdziwe przemiany i jesteśmy od tego, aby Tobie w tym pomóc!

A cała reszta? Dużo gadania, cyferek dla grubych ryb i marketing.. kto lubi, to się w to bawi. My wolimy sprawić, że TWOJE życie będzie lepsze. Tylko i aż tyle!

ZAPRASZAMY NA ZAJĘCIA! Dołącz teraz: http://box74.swidnica.pl/join

 

Podobne wpisy