Kilka dni temu zacząłem dyskusję (tutaj cz. 1 – link) na temat tego, czy praca z ciężarami jest niebezpieczna… temat rzeka, jednak kontynuując wątek rozpoczęty, wróćmy do zagadnienia, na którym zakończyłem część pierwszą, a mianowicie co jeśli „LEKARZ ZABRONIŁ ĆWICZEŃ Z CIĘŻARAMI”?!

Temat „pracy z ciężarami” jak widać nie jest prosty, ale wypadałoby nieco rozszerzyć spojrzenie. Jeżeli mamy problem z naszym układem ruchu (a zakładamy, że problem, to niekoniecznie dyskwalifikująca nas całkowicie do ruchu przypadłość), to warto byłoby zidentyfikować jego przyczynę. Ta często leży w niedostatecznej sprawności, tj. braku siły, stabilności, zakresów ruchowych, przeciążaniu danej części ciała ze względu na niestabilność w innej, czy nadmierne spięcie pewnych grup mięśni, powodujące ból w innych itp, itd. Często właśnie z tego powodu pojawia się ból. Nie chcę tutaj stawiać się w pozycji specjalisty medycyny, ponieważ nim nie jestem, a więc z pewnością pewien odsetek problemów będzie kwalifikował się do leczenia (oby nie od razu farmakologicznego!), ale jestem ogromnym entuzjastą ruchu i traktuję go sam w sobie jako LEK.

„Coooooooooooooooooooooooooooooooo?!?” usłyszę zaraz!

Tak pewnie zareaguje część osób czytających te słowa.

RUCH TO MA BYĆ LEK?

Na szczęście coraz więcej osób zaczyna doceniać lecznicze właściwości ruchu i kojarzyć, że 8-10 godzin za biurkiem, to stan przedCHOROBOWY. Ludzie zaczynają się orientować, że to, czego łaknęli, czyli tzw. praca umysłowa, to niestety również w konsekwencji pewnego rodzaju koń trojański, prowadzący powoli do patologii. Dlaczego tak uważam?

Jak to możliwe, że w ciągu tak krótkiego okresu, czyli upraszczając, od czasu wejścia smartfonów, tak wiele osób coraz częściej narzeka na te same dolegliwości?

Czy zdarza Ci się ból pleców/barków/szyi/ramion/nadgarstków/______? Czy kojarzysz to zjawisko z brakiem ruchu?

BYĆ MOŻE JESZCZE NIE! Ale mam nadzieję, że tak się właśnie stanie już niebawem.

Jak pozbyć się i wykluczyć ze swojego życia ból?

Odpowiedzią na to pytanie jest to, czym zajmujemy się w Box74! Oczywiście, jesteśmy świadomi, że pewnych rodzajów bólu nie da się skutecznie całkowicie wyeliminować, szczególnie tych, które towarzyszą dolegliwościom nie do końca związanym z ruchem, ale chcemy zapobiec tym, którym możemy – czyli właśnie takim, które wynikają z niewłaściwej postawy, błędnych wzorców ruchowych, które z kolei często wywodzą się z nieodpowiedniego ruchu, w podstawowym jego znaczeniu. Źle ustawiona stopa, niewłaściwa pozycja i zbyt długa praca przy komputerze.. to tylko wierzchołek góry lodowej.

Pierwszym pytaniem powinno być: „czym są ćwiczenia, które wykonujemy w boxie?”. A odpowiedź na to pytanie, to: „Niczym innym jak testem diagnostycznym i formą wzmacniania istniejących niedoskonałości”. Weźmy np. taki martwy ciąg – doskonałe narzędzie pracy, pokazujące nam czy jesteśmy w stanie poprawnie zginać się w stawie biodrowym, zachowując przy tym właściwą pozycję kręgosłupa, a obciążenie pokazuje nam to dużo dokładniej. Każde z ćwiczeń, których używamy ma za zadanie wzmocnić, czy poprawić funkcję naszego organizmu. Jeżeli tak nie jest i ćwiczenia prowadzą tylko i wyłącznie do zmęczenia i zajeżdżania układu nerwowego, nie ma szans na to, aby ból przestał się pojawiać. Taka zabawa to tylko i wyłącznie droga do dalszych problemów.

Jeżeli w miejscu, gdzie ćwiczysz priorytetami są tylko i wyłącznie liczba powtórzeń i głównym powodem do dumy jest ilość kilogramów, które jesteś w stanie podnieść, to z pewnością może pora rozważyć, czy jest to najważniejsze. Jak zwykle w takim przypadku wydaje mi się, że zasłanianie się pozornym nastawieniem na technikę jest tutaj pewnego rodzaju kurtyną i prawdziwą weryfikacją jest to, czy rzeczywiście czujesz się lepiej po treningu, czy nacisk jest tylko na to, żeby się zmęczyć.

Temat jest dość trudny, bo większość nowicjuszy cieszy się, gdy mogą spokojnie sponiewierać się na siłowni, czy w boxie, tylko po to aby nabrać pozornego przeświadczenia, że robią coś dobrego dla siebie i mogą z tego powodu wcisnąć kolejnego cheat-meal’a, czy dodatkowy browarek w weekend. Nie tędy droga… jednak o tym innym razem!

Dochodzi jeszcze kwestia indywidualnych predyspozycji i możliwości ruchowych – tzw. mobilność. Każdy ma inną zdolność do przyjęcia określonych pozycji, inną kontrolę nad własnym ciałem, inne zakresy… dokładając do tego fakt, iż często ćwiczymy w grupach, może się z tego zrobić niezły „Meksyk”.

A więc czy istnieje jednoznaczna odpowiedź na pytanie, czy „ciężary są niebezpieczne”?

Wydaje mi się, że tak, że właśnie odpowiedzią na nie jest zdecydowane NIE i że udało mi się to udowodnić.

Masz pytania? Śmiało, zapraszam do dyskusji! lukasz@box74.pl!

DOŁĄCZ DO NAS JUŻ TERAZ

Pozdrawiam zza sztangi!
Łukasz

Man Carrying Barbel

[powr-hit-counter id=f5339346_1517589109392]

Podobne wpisy