Odkąd rozpocząłem moją drogę w zawodzie trenera cały czas napotykam osoby chcące za wszelką cenę skupić się na jednym w wielu aspektów sprawności i zdrowia, jakim jest sylwetka.

Być może jesteś jedną z osób, która właśnie w ten sposób zainteresowała się dbaniem o siebie, więc nic w tym złego. Przyznam Ci szczerze, że sam jestem jedną z nich!

Gdy w okolicach 2004-2005 roku całkiem na poważnie zacząłem się zastanawiać co zrobić, żeby lepiej wyglądać, naturalną odpowiedzią na moje pytanie była siłownia. Mieliśmy nawet na uniwersytecie bardzo fajnie wyposażoną i bardzo blisko położoną siłownię, z całą listą zajęć dodatkowych. To jednak zawsze kończyło się podobnie.

Pewnie znasz ten scenariusz:
– „Wezmę się za siebie… no dobra, od poniedziałku!”
nadchodzi poniedziałek… „kurczę, muszę zrobić zakupy, posprzątać… (wstaw aktywność, której nie lubisz, ale jest na liście tzw. do zrobienia)…”

Po kilku(nastu/dziesięciu) (tygo)dniach lub miesiącach tego typu rozważań i dylematów, w końcu decydujesz, że już dość. Pora z tym skończyć i na serio zabrać się do roboty.

Dzwonisz, czy nawet od razu jedziesz do siłowni, zapisujesz się, ba – nawet natychmiast korzystasz ze sprzętu, ale okazuje się, że nie za bardzo wiesz co masz tam robić.. no dobra, próbujesz wyglądać na bardziej „kumatego” niż w rzeczywistości jesteś, a skoro inni tłuką klatkę i bicka, to robisz to samo. Oczywiście po kilku takich zrywach dochodzisz do wniosku, że to nie to, bo przecież czujesz się jak jakiś bałwan, a dodatkowo nie odczuwasz żadnych zmian. W końcu rezygnujesz, bo nie widzisz sensu w zmuszaniu się do uczęszczania w to miejsce. 

Brzmi znajomo?

Tymczasem Twoja tkanka tłuszczowa nie zmienia swojego poziomu. Chwilowo nawet sądzisz, że może zaczniesz biegać, więcej jeździć na rowerze, albo chociaż wychodzić na spacery… to wszystko super pomysły, tylko w rzeczywistości nie realizujesz ich, bo BRAKUJE CI NA TO WSZYSTKO CZASU!!! 

Czy to tak musi wyglądać? Czy w ogóle tędy droga?

Z własnego doświadczenia wiem, że nie.

Po pierwsze musimy zastanowić się czego tak naprawdę chcemy. Gdy ktoś pyta mnie jak zgubić tkankę tłuszczową mogę pokazać mu odpowiednią ścieżkę, która nie będzie wcale prosta do realizacji, ale na 99% okaże się skuteczna lub podpowiedzieć 2-3 proste schematy, które prawdopodobnie sprawdzą się, ale nie dadzą takich efektów. Dlaczego nie 100%? Nie oszukujmy się, droga do zgrabnej sylwetki jest bardzo kręta i nie każdy zastosuje wszystko w 100%, więc i rezultaty będą raczej zazwyczaj ograniczone.

Dlaczego nie udaje się nam zatem „zbić” poziomu naszej tkanki tłuszczowej? 

Wpływa na to wiele czynników i dopiero zrozumienie i ZASTOSOWANIE szeregu różnych strategii, nie tylko treningowych, pozwoli na zwiększone szanse na sukces.

Co takiego sprawia, że nie możesz się pozbyć tkanki tłuszczowej, szczególnie w tych „kluczowych miejscach”? 

Tego możesz dowiedzieć się z drugiej części tego wpisu tutaj.

Pozdrawiam,
Łukasz

Podobne wpisy